Do Domu Zakonnego w Pobiedziskach po raz pierwszy przyjechałam by kontynuować rozpoczętą wcześniej formację w duchowości ignacjańskiej. W tym czasie ważna była dla mnie odległość od domu ,by było jak najbliżej. I wtedy było to jedyne kryterium wyboru miejsca. Pamiętam dobrze swój pierwszy i drugi przyjazd chociaż każdy pobyt był ważny.
Pierwszy, dlatego bo pamiętam jakie wrażenie zrobiła na mnie/ nowa/ kaplica i tabernakulum. Obraz Serca Boga Pana Jezusa, obejmującego całą Ziemię, a nawet Wszechświat.
Drugi ,bo właśnie w kaplicy pojawił się obraz św. Magdaleny Zofii. Na początku uczestniczyłam w dniach skupienia ,warsztatach tylko ze względu na to co mogłam niejako w tym miejscu otrzymać/cisza ,skupienie, duchowość ignacjańska, adoracja/ to było ważne. Z czasem nachodziły mnie myśli, że korzystam z gościnności tego Domu -Wspólnoty ,ale co o nim wiem co wnoszę? To było dość mocne pytanie, które się powtarzało.
Mogę chyba powiedzieć, że formacja duchowa, adoracja Pana Jezusa ,medytacje pozwoliły otworzyć się mojemu sercu. To nie było łatwe, dać sercu wolność, oddać klucz od zaufania i zawierzenia… nawet jeśli samemu Bogu Jezusowi…, pozbyć się swojej, nawet nie cząstki, ale sporej posiadłości .Czy to się udało, sama nie wiem. Czuję się jednak Obdarowaną ,zdolną do wyjścia z własnego “ja”, do zaufania Bogu w trudnościach, lękach w zauważaniu, zadziwieniu i podejmowaniu zupełnie nowych spraw. To co było zawsze w moim życiu ważne: budowanie jedności bliskości, wrażliwości na drugą osobę – znalazłam też w tym Miejscu i Wspólnocie. Gdy w życiu ważne sprawy wydają się rozmywać, pobyt we wspólnocie Rodziny SC, blisko Pana Jezusa, w adoracji, przywraca równowagę i buduje, daje odwagę, nowe myślenie. Również dwie postawy skupienie i działanie, przeciwstawne, ale tylko pozornie. Bo bez adoracji, rozeznania i ciszy trudno jest odnaleźć się w działaniu. Tego też doświadczyłam .Wiem, że to co konieczne to otworzyć swoje serce. Duch Święty będzie wiedział gdzie nas jako Rodzinę Sacré Coeur zaprowadzić.