Jak tłuszcz oddzielony jest od ofiar dziękczynnych, tak Dawid – od synów Izraela.Z lwami igrał jakby z koźlętami i z niedźwiedziami jak z jagniętami owiec. Czyż w młodości swej nie zabił olbrzyma i nie usunął hańby ludu, gdy podniósł rękę i kamieniem z procy obalił pychę Goliata? Wezwał bowiem Pana Najwyższego, który dał prawicy jego siłę, by zgładzić człowieka potężnego w boju, by wywyższyć moc swego ludu. Tak wysławiano go po dziesięć tysięcy razy i wychwalano z powodu błogosławieństw Pana, niosąc mu w darze koronę chwały. Albowiem nieprzyjaciół dokoła wytracił, zniweczył wrogich Filistynów i złamał ich moc aż do dnia dzisiejszego. Każdym swym czynem oddał chwałę Świętemu i Najwyższemu, słowem uwielbienia z całego serca śpiewał hymny i umiłował Tego, który go stworzył. Postawił przed ołtarzem śpiewających psalmy, i słodki był dźwięk ich pieśni; świętom nadał przepych i dodał doskonałego blasku uroczystościom, aby wychwalano święte imię Pana i by przybytek już od rana rozbrzmiewał echem. Pan darował mu grzechy, moc jego wywyższył na wieki, zawarł z nim przymierze królewskie i dał tron chwały w Izraelu. Syr 47, 2-11
Król Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: «Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim». Inni zaś mówili: «To jest Eliasz»; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków. Herod, słysząc to, mawiał: «To Jan, którego ściąć kazałem, zmartwychwstał». Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu z powodu Herodiady, żony brata swego, Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem napominał Heroda: «Nie wolno ci mieć żony twego brata». A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał. Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobistościom w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczyny: «Proś mnie, o co chcesz, a dam ci». Nawet jej przysiągł: «Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa». Ona wyszła i zapytała swą matkę: «O co mam prosić?» Ta odpowiedziała: «O głowę Jana Chrzciciela». Natychmiast podeszła z pośpiechem do króla i poprosiła: «Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela». A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczynie, a dziewczyna dała swej matce. Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie. Mk 6, 14-29
Dwie postawy, dwie relacje z Bogiem – Dawid i Herod
- Dawid oddał siebie Bogu, wzywał go w każdej sytuacji i zawsze Pan był z nim. Na miłość Boga odpowiedział umiłowaniem Najwyższego. Ta przenikająca się miłość Boga i człowieka przejawiała się harmonią w życiu Dawida. Z lwami igrał jakby z koźlętami i z niedźwiedziami jak z jagniętami owiec.
Byli sobie wierni. Dawid szukał Boga, wielbił Go i czcił w każdej sytuacji i wtedy gdy był ubogim chłopcem gdy toczył walki, doświadczał trudności. Nie zapominał o Nim w dobrobycie i w zwycięstwach. Swoim życiem świadczył o Bogu. Był narzędziem w Jego ręku. Każdym swym czynem oddał chwałę Świętemu i Najwyższemu, słowem uwielbienia z całego serca śpiewał hymny i umiłował Tego, który go stworzył. Walczył i modlił się nie dla siebie, ale dla Pana i Jego ludu.
Czy ja wzywam Boga w swoim życiu? Jak Go wielbię?
Odmówię psalm dziękczynny.
- Herod nie potrafi dokonać zdecydowanego wyboru gdyż pogrążony jest w lękach, słabościach, Pan postawił na jego drodze Jana Chrzciciela, aby mógł się nawrócić, lecz jego serce pozostało zamknięte. Niepokój, lęk może zaciemnić rozeznanie dobra i zła. Przyzwolenie na jeden grzech, uleganie żądzom spowodowało, że Herod stał się zabójcą. Grzech pojedynczego człowieka pogrąża nie tylko jego, ale ma wpływ na innych, szczególnie tych najsłabszych.
Jego postawa budzi smutek. Obok czekał Jezus, bo już Jego imię nabrało rozgłosu. W życiu Heroda przeważyło to co przyziemne. Wybrał siebie nie Jezusa.
Poproszę Jezusa, aby pokazał mi moje słabości, pożądliwości, które zamykają mnie na Miłość Boga. Oddam mu to wszystko co powoduje lęk.
Jeśli mamy pokorę, mamy wszystko, ponieważ Duch Święty ma upodobanie w sercu ogołoconym z ciągłego myślenia o sobie i swojej dumie.
Nigdy nie traćmy z oczu Jezusa: przypominajmy sobie często, że Bóg jest wszystkim, a sprawy tego świata mają wartość tylko w Nim i przez Niego.
święta Magdalena Zofia Barat
przygotowała Basia Woźniak